Zapoznaj się z naszą odcinkową opowieścią, finałem stworzonym przez naszych użytkowników i humorystycznym video zza kulis sesji!
Aby wziąć udział w konkursie, należało dopisać zakończenie historii przedstawionej w opowiadaniu. Dla autora najlepszego finału przygotowaliśmy nagrodę pieniężną w wysokości 1000 zł oraz replikę stroju Garretta, którą możecie podziwiać na zdjęciach znajdujących się w opowiadaniu. Zachęcamy również do obejrzenia zamieszczonego obok materiału typu „Making of” z sesji zdjęciowej, z udziałem redakcji GRYOnline.pl!
CZĘŚĆ 3
Zanim strażnicy podeszli do rogu, Garretta już tam nie było. Wykorzystując mrok w jego części korytarza przeskoczył szybko na drugą stronę i dopadł najbliższych drzwi. Cicho je otworzył, wszedł do środka i przez szparę obserwował niczego nieświadomy patrol. Garrett uśmiechnął się pod nosem, odwrócił i znieruchomiał.
- To co, Bober? Zabić cię czy wolisz pogadać?
Złodziej doskonale wyczuł swojego rozmówcę. Bober, słysząc skierowane do niego bezceremonialne pytanie-groźbę, natychmiast sflaczał i jakby się zmniejszył. Jego napięta twarz rozluźniła się i widać było, że dużo lepiej czuje się w roli ofiary, niż napastnika.
- Szanowny panie zabójco – zaczął, starając się dokładnie ważyć słowa – jak zapewne pan zauważył...
- Bober, w ciągu kilkudziesięciu minut spędzonych w tym wariatkowie, zdążyłem się zorientować, że się tu wszyscy nawzajem niezbyt lubicie – syknął Garrett – nie chce mi się bawić w żadne ceregiele, więc grzecznie Cię proszę, żebyś powiedział co tu się dokładnie dzieje. Możesz nie pomijać szczegółów, zwłaszcza tych dotyczących wartościowych przedmiotów.
- To długa historia – odpowiedział ciągle lekko wystraszony ochmistrz.
- Jeśli o Ciebie Bober chodzi, to zawsze mam czas – ironicznie odparł złodziej.
- Lord Verminus to wyjątkowe bydle. Naprawdę, nie chciałby pan tu mieszkać. Pan mówi wariatkowo? Nie wyobraża sobie pan nawet połowy. Verminus potrafi znęcać się nad kimś, kto mu podpadł, przez całe miesiące. Widział pan tego szczeniaka na warcie? Chłopak do teraz nie może opierać się o ścianę, bo takie ma tam cięcia od pejcza. - Bober zrobił przerwę by nabrać powietrza i kontynuował – Poprzednia żona jego lordowskiej mości zniknęła w „niewyjaśnionych” okolicznościach. Ja tam swoje wiem... no dobra, swoje podejrzewam bo widziałem

- Widzisz? Jak chcesz, to potrafisz. Dziękuję ci serdecznie, a teraz powiedz dobranoc.
- Dobranoc? - Cios z łokcia ogłuszył Bobra gdy tylko skończył wypowiadać ostatnią literę.
- Dobranoc... - Garrett złapał osuwające się na ziemię ciało ochmistrza i cicho ułożył na podłodze.

Garrett znajdował się na początku długiego, ciemnego korytarza, który prowadził do jednej pary drzwi. Kolejne znajdowały się po obu stronach, kilka metrów od jego pozycji. Złodziej ruszył do przodu i podszedł do tych, spod których framugi padało światło. Garrett domyślił się, że może być to pokój Maggie, a w tym przekonaniu utwierdził go lekki zapach różanych perfum wyczuwalny w powietrzu.

- Musimy szybko poinformować jego lordowską mość. Dobrze, że Steve nie umie trzymać języka za zębami i wypaplał o jej planie skasowania szefa. Sporo z niej wydoił, trzeba mu przyznać.
- Kto wydoił?
- Jezu Dowe, ty naprawdę nie udajesz idioty. Nawet Prosiak by zrozumiał – w zdenerwowanym głosie słychać teraz było nutę desperacji i braku wiary w ludzkość.