Zapoznaj się z naszą odcinkową opowieścią, finałem stworzonym przez naszych użytkowników i humorystycznym video zza kulis sesji!

Na niniejszej stronie znajdziecie ilustrowane opowiadanie, przedstawiające włamanie Garretta do rezydencji Lorda Verminusa. Kolejne kroki były oddawane pod głosowanie użytkowników i ten, który zyskał największą ich ilość, był prezentowany na stronie. W rolę strażników i arystokratów wcielili się członkowie redakcji GRYOnline.pl – zachęcamy do lektury!

Aby wziąć udział w konkursie, należało dopisać zakończenie historii przedstawionej w opowiadaniu. Dla autora najlepszego finału przygotowaliśmy nagrodę pieniężną w wysokości 1000 zł oraz replikę stroju Garretta, którą możecie podziwiać na zdjęciach znajdujących się w opowiadaniu. Zachęcamy również do obejrzenia zamieszczonego obok materiału typu „Making of” z sesji zdjęciowej, z udziałem redakcji GRYOnline.pl!

EPILOG

Fot. Paweł Wodnicki Garret zmagał się przez chwilę co zrobić, czasu bowiem pozostawało coraz mniej. W końcu podjął decyzję. Złodziej wyciągnął małą kulkę z jednej z wielu kieszeni swego specjalnego stroju i cisnął ją prosto pod nogi nadbiegających strażników. Opary wydobywające się z pocisku oślepiły ich momentalnie, dając Garrettowi okazję, by wyciągnąć łuk i nałożyć pierwszą z dwóch trzymanych w prawej ręce strzał.

Czas jakby zwolnił – strażnicy machali ramionami jak w lepkiej mazi, zupełnie nie zdając sobie sprawy ze zbliżającego się śmiertelnego zagrożenia. Dwa długie, czarne pociski, wystrzelone niemal jednocześnie leciały przez pokój wibrując i wirując wokół własnych osi. Gdy wbiły się w cele z nieprzyjemnym, głuchym odgłosem, czas wrócił do swojej normalnej prędkości. Garrett patrzył jak przeciwnicy padają na ziemię charcząc, wijąc się w przedśmiertnych konwulsjach i rozpaczliwie próbując wyszarpnąć pociski sterczące im z gardeł.

Złodziej nie marnował czasu i biegiem ruszył do pokoju Maggie, który zauważył wcześniej. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Wnętrze kontrastowało z czerwienią gorsetu pięknej, mocno wymalowanej blondynki siedzącej na łóżku. Bawiła się włosami, patrząc Garrettowi prosto w oczy. Najwyraźniej spodziewała się tej wizyty.

- Witam, mistrzu złodzieju. Najwyraźniej historie, które słyszałam, nie były przesadzone w najmniejszym stopniu – jej głos był cichy i ciepły, ale było w nim słychać głęboko skrywany ból.
- Zaskakująca ogłada, jak na dziewczynę z Ukwieconego Domu. Wiesz, że właśnie szło tu właśnie dwóch gości chcących...
- Tak, wiem. Dorobić mi nowy uśmiech, wypruć flaki albo co gorsza... oddać tej świni. A naprawdę nie chcesz wiedzieć, co ten... – zawahała się ponownie – człowiek potrafi zrobić. Leanna, jego poprzednia żona, dowiedziała się, że jest wyznawcą Szachraja i była wystarczająco nierozważna, by go próbować szantażować. Konała przez trzy dni, zanim ją dobił. Wolę nawet nie mówić, w jaki sposób to zrobił – dziewczyna zadrżała, ale mówiła dalej – Od dłuższego czasu planowałam coś zrobić, żeby się wyplątać z tego chorego układu, ale nie miałam jak. Teraz już mam.
Fot. Paweł Wodnicki - Co nieco obiło mi się o uszy, jeśli chodzi o jego lordowską mość. To chyba nie jest sympatyczny facet. Chcesz go załatwić?
- Uwierz, że świat na tym nie straci. Ale zmieniając temat – zdaje się, że przyszedłeś tu w konkretnym celu? Perfekcyjna Formuła?
Skąd ona wiedziała o celu jego misji? Mógł to wytłumaczyć tylko w jeden sposób. Sposób, który ważył jakieś dobre sto dwadzieścia kilo i miał na imię Basso. Sukinsyn nie wspomniał o tym, że ma na miejscu kogoś innego.
- Nie pytam skąd o tym wiesz, bo się domyślam. Będę musiał odbyć poważną rozmowę o naruszaniu tajemnicy handlowej przez naszego wspólnego znajomego. Co wiesz o Formule?
- Wiem, gdzie Verminus ją chowa. Sam prawdopodobnie nigdy nie znalazłbyś przełącznika. A Bassowi daj spokój. Wydawało mu się, że w ten sposób cię zabezpiecza.
- Zdziwiłabyś się. Potrafię być całkiem spostrzegawczy, jeśli chcę. A z Bassem i tak porozmawiam, bo potrafię też być przekonywający.
- Idziemy, mistrzu złodzieju? - Maggie zapytała miękko i z niepokojącym uśmiechem ruszyła w kierunku wyjścia, a Garret podążył za nią. Dziewczyna już chwytała za klamkę, gdy nagle ktoś zaczął brutalnie walić w drzwi. W pierwszej chwili oboje zastygli w bezruchu, ale złodziej, przyzwyczajony do takich sytuacji, natychmiast przytulił się do ściany. Ręką dał Maggie znak aby otworzyła drzwi. W wejściu stał Steve i wrednie się uśmiechał.

- Myślałaś, że dam ci spokój? Nie ma mowy. Kasa to nie wszystko co liczy się w życiu. - strażnik nie czekając na odpowiedź przekroczył próg.
Kątem oka zobaczył cień Garretta, ale było już za późno. Uderzenie pałki spadło na jego głowę, natychmiast powalając Steve’a na ziemię. Złodziej dla pewności poprawił jeszcze drugi raz. Chciał to zrobić już wcześniej, w piwnicy, ale wtedy nie był przekonany czy wypada robić bałagan na samym początku misji - teraz nie miał już żadnych wątpliwości. Widząc nieprzytomnego strażnika Maggie wykrzywiła twarz w kwaśnym uśmiechu, kopnęła mocno w leżące na podłodze ciało i splunęła.
- Nawet nie wiesz jak wielką przyjemność mi właśnie zrobiłeś, mistrzu złodzieju.

Gdy tylko nieprzytomny Steve został związany i umieszczony w szafie, obydwoje szybkim krokiem ruszyli do komnat Verminusa. Przed drzwiami dziewczyna zatrzymała się na chwilę.

- Jeśli chcesz to możesz wejść ze mną, tylko nie daj się zauważyć. - powiedziała niepewnie.
- Droga pani - odpowiedział Garrett - nie dawanie się zauważyć to moja praca. Właściwie to powinienem się teraz obrazić.
Fot. Paweł Wodnicki Maggie nacisnęła klamkę i weszła, zostawiając uchylone drzwi. Pokój był spowity mrokiem, dzięki czemu Garrett z łatwością wśliznął się do środka i schował w kącie. Stamtąd mógł spokojnie obserwować rozwój wydarzeń. Pomieszczenie było duże, wystawne, połączone z prywatną sypialnią Verminusa.
- Lordzie? - jak na sytuację głos Maggie był zaskakująco spokojny.
- Co się stało? Po co tu przyszłaś? - zdenerwowany Verminus wparował do pokoju.
- Chciałam z tobą poważnie porozmawiać.
Maggie właśnie odgrywała rolę swojego życia, używając wszystkich znanych sobie, kobiecych sztuczek. Aksamitnym głosem, wspartym najbardziej uwodzącym uśmiechem na jaki było ją stać, dodała:
- Nie chciałabym jednak robić tego o suchych ustach. Masz może coś do picia?
Verminus znany był ze swego zamiłowania do trunków, więc pytanie padło na podatny grunt.
- Nalej sobie wina. A przy okazji możesz i dla mnie.
Fot. Paweł Wodnicki Maggie tylko na to czekała. Ukryty w cieniu Garrett zobaczył jak dziewczyna wrzuca coś do jednego z pucharków i zalotnie kładąc się na łóżku podaje go Lordowi. Ten, najwyraźniej przywykły do bycia obsługiwanym przez dziewczynę bez zastanowienia wziął głębokiego łyka.
- No? – zapytał - czego chciałaś?
- Chciałam... - Maggie wyraźnie smakowała słowa - ... chciałam zobaczyć twoją twarz w chwili gdy będziesz zdychał.
- Co…? Ty sukhhrrr…
Fot. Paweł Wodnicki Lordowi nie udało się dokończyć zdania. Zacharczał, zgiął się w pół i upadł na ziemię. Jeszcze przez chwilę jego ciałem wstrząsały konwulsje, na co beznamiętnie patrzyła Maggie. Garrett pomyślał, że Verminus naprawdę musiał ją skrzywdzić, skoro załatwiła go bez mrugnięcia okiem.
"Cóż… tylko lepiej dla mnie” pomyślał zadowolony złodziej, wiedząc że takie rozwiązanie sprawy oszczędziło mu sporo kłopotów. Wyszedł z cienia i podszedł do Maggie.
- Doskonała robota jak na tak… niewinną osóbkę. Często tak robisz? Bo nie wiem czy chcę z tobą dalej utrzymywać relacje.
Maggie znów uśmiechnęła się cierpko.
- Nie martw się - takie metody stosuję tylko wobec wielokrotnych gwałcicieli, którzy planowali mnie poświęcić na ołtarzu pradawnego bożka. Chyba że ty też…?
- Bez strachu. W miarę możliwości staram się nie gwałcić i nie zabijać, a z Szachrajem mam na pieńku od dawna. To jak? Masz coś dla mnie?
Fot. Paweł Wodnicki Maggie podeszła do jednego z obrazów i przez chwilę majstrowała coś przy ścianie. Garrett usłyszał cichy szczęk otwierającej się skrytki i zobaczył jak dziewczyna sięga do środka.
- Oto ona, Perfekcyjna Formuła. Nie wiem co w niej jest, ale sądząc po twoim zainteresowaniu - coś wartościowego.
- Szczerze? Staram się zbytnio nie interesować przeznaczeniem przedmiotów, które… uwalniam dla moich klientów. Nasz wspólny znajomy Basso pewnie wie więcej, ale nie będę wścibski. Dziękuję ci bardzo, Maggie.
- To ja dziękuję, mistrzu złodzieju. Uratowałeś mi życie, a to mała zapłata za tak szlachetny czyn. - Maggie tym razem uśmiechnęła się całkiem sympatycznie.
- Taaa… szlachetny. Taki właśnie jestem. - powiedział Garrett uśmiechając się szelmowsko i odwrócił się na pięcie ruszając w stronę okna. Gdy do niego podchodził, drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem. Stali w nich dwaj strażnicy, których Garrett widział przed wejściem do posiadłości.
- Maggie, co tu się do ku..wy nędzy wyprawia?!? - krzyknął jeden z nich, widząc leżące na ziemi ciało.
- Spokojnie Jake - temu bydlakowi należało się to od dawna. A ten sympatyczny jegomość tylko mi w tym pomógł. Nie zwracaj na niego uwagi, bo właśnie wychodzi.

Fot. Paweł Wodnicki Najwyraźniej Maggie miała większy posłuch wśród mieszkańców domostwa, niż to się na początku wydawało - Jake wyprostował się i rozluźnił. Złodziej nie zastanawiał się ani chwili. Ukłonił się lekko, spojrzał jeszcze na Maggie i wyskoczył przez okno. Odchodząc słyszał jeszcze głos dziewczyny tłumaczącej strażnikom co się stało i co powinni zrobić z ciałem. Wszystko wskazywało na to, że domostwo straciło tyrana, ale zyskało nową, bardzo sensowną właścicielkę.

Garrett szybkim krokiem szedł na spotkanie z Basso. Umówili się w bogatej dzielnicy Miasta, gdzie ryzyko zostania obrabowanym było mniejsze niż w okolicach biura pasera. Gdy dotarł na miejsce i zorientował się, że Bassa jeszcze nie ma, zatopił się w myślach, wspominając wydarzenia ostatnich godzin. To było szalone zadanie. Może nie najbardziej dochodowe, ale z pewnością intensywne i ciekawe. Będzie o czym opowiadać przy szklaneczce.
Fot. Paweł Wodnicki Być może gdyby cała misja była bardziej standardowa, Garrett nie byłby tak rozkojarzony i usłyszałby ciche kroki za swymi plecami. Być może miałby czas na złapanie ręki uzbrojonej w pałkę, która właśnie opadła na jego potylicę. Być może nie straciłby Formuły, na którą tak ciężko pracował. Cień człowieka wykradającego mu dokument był ostatnią rzeczą, którą złodziej zapamiętał, zanim stracił całkowicie przytomność.
Zaprezentowaliśmy Wam opowiadanie, gdzie kolejne kroki podejmowane były pod wpływem Waszych wyborów. Jeśli jesteście ciekawi jak wydarzenia potoczyłyby się przy innych decyzjach, to zapraszamy do zapoznania się z alternatywną historią:

Wybierz platformę i zakup grę:

PC

111,90 zł

PlayStation 3

168,90 zł

PlayStation 4

229,90 zł

XBOX 360

168,90 zł

XBOX ONE

254,90 zł

Regulamin

Postanowienia ogólne

1. Organizatorem konkursu jest GRY-OnLine S.A. ul. Gabrieli Zapolskiej 16A, 30-126 Kraków KRS: Sąd rej. Kraków–Śródmieście XI Wydz. Gos. KRS nr 0000294732, NIP: 677-21-54-611, kapitał akcyjny 700 000 PLN (opłacony w całości).

zobacz cały regulamin konkursu