Zapoznaj się z naszą odcinkową opowieścią, finałem stworzonym przez naszych użytkowników i humorystycznym video zza kulis sesji!
Aby wziąć udział w konkursie, należało dopisać zakończenie historii przedstawionej w opowiadaniu. Dla autora najlepszego finału przygotowaliśmy nagrodę pieniężną w wysokości 1000 zł oraz replikę stroju Garretta, którą możecie podziwiać na zdjęciach znajdujących się w opowiadaniu. Zachęcamy również do obejrzenia zamieszczonego obok materiału typu „Making of” z sesji zdjęciowej, z udziałem redakcji GRYOnline.pl!
PROLOG
Fot. Paweł WodnickiLampa uliczna zamigotała i zgasła. Cienie drzew gwałtownie zatańczyły na murze, na które padało już tylko światło księżyca. Spośród ciemnych kształtów nagle odłączyło się coś znacznie bardziej ruchliwego i podążyło wzdłuż muru.Istota z cienia rozejrzała się spokojnie po pustej ulicy i wyciągnęła rękę w górę. Z cichym syknięciem w powietrze wystrzelił dziwaczny przedmiot, przypominający po części kotwicę, a po części małą maczugę. Wbił się w zwieńczenie muru, a smukła postać błyskawicznie wspięła się na niego, wspomagana ściągającą się automatycznie metalową linką. Garrett spojrzał w głąb ogrodu. „To nie będzie łatwe zadanie” – pomyślał, przypominając sobie słowa swego pasera Bassa: „Zobaczysz, to będzie banalna robota. Wejdziesz, złapiesz Formułę i wyjdziesz. Verminus nawet się nie zorientuje, że ktoś go obrobił.” Fot. Paweł Wodnicki „Akurat”, Garrett ze złością zgrzytnął zębami, patrząc na mężczyzn stojących nie dalej niż trzydzieści metrów od niego. Zwinnie zeskoczył z muru i płynnym ruchem znalazł się za drzewem. Szum liści skutecznie zagłuszał słowa mężczyzn, ale widać było, że naradzają się intensywnie gestykulując, by po chwili skierować swoje kroki w stronę dużo od nich niższego, pulchnego jegomościa. Jeden ze strażników co chwila popychał grubaska, który za każdym razem potulnie cofał się o krok. Garrett przypomniał sobie odprawę u Bassa – małym człowieczkiem musiał być Bober, ochmistrz Lorda, znany w Mieście z długów hazardowych, zamiłowania do dziwek i wyjątkowego skąpstwa. Tym bardziej dziwiła ochota z jaką Bober wyjął zza pazuchy portfel i zaczął odliczać monety, które następnie wręczył wyższemu ze strażników.
Fot. Paweł WodnickiRozmowa najwyraźniej skończyła się, bo mężczyźni ruszyli w kierunku jasno oświetlonego głównego wejścia. Jeden z nich wyraźnie kulał, więc Garrett, pomny opisów swego pasera, rozpoznał w nim Jake'a, zwanego Szpotawym. Drzwi do domostwa pilnował młodzieniec o pucołowatym obliczu, nie skalanym żadną głębszą myślą. Wyprostował się, gdy Strażnicy weszli do środka, zostawiając ochmistrza sam na sam z chłopakiem. "Prosiak! Przestań spać na warcie, bo jak cię Lord zobaczy, to cię rodzona matka później nie pozna..." – wiatr trochę zelżał, więc skrzeczący głos Bobra przebijał się teraz bez problemów - "mało ci było poprzednim razem?"